wtorek, 27 września 2016

Strajk!

Czy mamy tyle powera, tyle solidarności, żeby faktycznie zastrajkować 3.10? Strajk
OK - mi jest łatwo strajkować, skoro mam status prekariuszki - nie mam pracy na etat. Nie mam prawa nikogo rozliczać, jeśli nie będzie w stanie wziąć zwolnienia z pracy, wybierze ważny sprawdzian w szkole, bo matura, albo pójdzie na otwarcie roku akademickiego.

Ale wiecie, dziewczynki, to jest trochę ważna sprawa. Nie, to nie jest sprawa zastępcza, bo CETA, bo gospodarka, bo zagrożenie terroryzmem. I nie, nie chodzi już o prawo do aborcji na życzenie, bo się puściłyśmy i nie chcemy konsekwencji, jak to lubią przedstawiać mężczyźni nienawidzący kobiet pokroju #PawełUrbański, posła, który zasłynął radą do partii Razem, żeby nie wpuszczać plemników do pochwy jako panaceum na uniknięcie niechcianej ciąży.

To, co się tu odpierdala to jest terroryzm i trzeba mu stawić czoła. Ruch ludzi, którzy chcą wrócić do jakiejś mitycznej dawnej epoki, zrezygnować świadomie z korzyści nowoczesnej medycyny, jakie przynoszą badania prenatalne przypomina ruch Talibów, którzy chcieli powrotu do VII wieku, wyobrażając sobie, że wtedy było po bożemu. Dlaczego ci ludzie łączą badania prenatalne jedynie ze "skrobanką"? Może dlatego, że sami mają takie doświadczenia. Dr Dębski pisał o skrobaniu żon konserwatywnych polityków, którzy generalnie są za absolutnym zakazem, ale tu jest przecież wyjątkowa sytuacja. Czy naprawdę tylko politykom prawicy zdarzają się "wyjątkowe sytuacje"?


Zwykłym ludziom badania prenatalne kojarzą się inaczej - np. pozwalają np. na leczenie płodu w łonie matki, Albo na leczenie kobiety w przypadku ciaży pozamacicznej, z której żadne życie się nie wykluje, oprócz tego, że rozerwany jajowód może zabić kobietę w przypadku zbyt późnej interwencji. I to prawo chcą nam odebrać, ale również same chcemy z tego prawa zrezygnować.


Sytuacja jest naprawdę poważna i nie ma co jej bagatelizować. Rzekomo uświęcona Matka Polka ma zostać pozbawiona opieki zdrowotnej w czasie, kiedy najbardziej jej potrzebuje - ciąży. Więc bądżmy solidarne. Skorzystajmy z dziedzictwa Solidarności - wtedy strajkowano w pracy, na uniwersytetach, w szkołach - i zaoocowało to zmianami. Przestańmy się wreszcie bać. Nie ma miejsca na strach, bo jak damy sobie odebrać prawo do życia, do opieki zdrowotnej, z jakich jeszcze praw zrezygnujemy? Strach zagości w naszym życiu na codzień i przekształcimy się w czekające na menopauzę.

Zatem przyłączajmy się do strajku, bo solidarność naszą siłą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz