Świat ostatnio stał się ostry w dotyku
jakiś trudniejszy bo
może przestałyśmy, my kobiety, żyć w osobności
i wzmógł się ten świat
wszystko się wzmogło
rzeczy pierwsze jak
wojna, prokreacja, miłość, wolność
i rzeczy najmniejsze
jak pita hektolitrami kawa, zalewające nas książki i alkohol i rozmowy
Ta rewolucja jest
chwilowa (?)
ale póki co jakoś całe
moje ciało walczy
raz z niemocy
a drugim razem mam
ochotę rzucać cegłówkami w te niezniszczalne a jednak tak łatwopalne mury
naszej państwowości
to kraj, ktróry
nienawidzi innego
Żyda, komunisty
Kobiety
Geja
kiedy dziś jadąc SKM
do pracy widziałam kobiety w żałobie pomyślałam sobie, że ktoś z nami zadarł
kobieca siła może
palić miasta
czy trzeba niszczyć
aby coś budować...
chyba na to wygląda
chcieliśmy przetrwać
nie za wszelką cenę
ale jako my
przeciwstawiający się
konwenansom
rodzicom/rodzinom
odrzucali nas
chłopcy/dziewczyny
mniejsi więksi
co braliśmy za miłość
- śmiało nam się w twarz
przyjaciele zapominali
i my zapominaliśmy o
przyjaciołach
i czy nie chodziło o
to, aby przetrwać?
żeby zachować się w
tym upokorzeniu?
po raz kolejny ktoś
nas upokarza
ale nie jest juz to
rodzic czy pojedyncza relacja
nie jest to zetknięcie
podgrzanego podniecenia z naiwością
potrzeba kochania z
grą, spektaklem
upokarza nas coś
wiekszego
co jest jakąś
zbiorowością
to potwór
zinstytucjonalizowany
a przecież nie jest to
nic nowego
kobiety w czerni
wyszły na ulice!
Amen!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz